Jabłkowy kisiel z budyniu ;-)

Jeśli prawdą jest, że przeciętny Polak zjada pół jabłka dziennie, to ja, zjadając trzy, wyrabiam normę za sześciu rodaków.
Szczególnie lubię jabłka bardzo twarde i chrupiące, z żółtawym miąższem, który zwykle ma więcej aromatu. W Polsce, dzięki ogromnej ilości gatunków, każdego tygodnia można zajadać się inną odmianą. Ja w tym roku zaczęłam klasycznie od papierówek, później były pięknie wybarwione pirosy, a gdy te zrobiły się zbyt miękkie, sięgnęłam po celestę. Ze starych odmian uwielbiam koksę, która rosła w sadzie mojego rodzinnego domu, oraz kronselkę.
Chyba ze względu na okoliczności polityczne w tym roku jem jeszcze więcej jabłek niż zwykle. W każdy weekend robię ciasto z dwóch kilogramów jabłek, a poniżej znajdziecie przepis na najprostszy deser, który zdarza mi się często robić. Można go jeść na gorąco, od razu po ugotowaniu, albo zastygnięty, po schłodzeniu w lodówce. Świetnie smakuje na biszkoptowym albo kruchym spodzie lub z wegańskim sosem waniliowym.
Weźcie odmianę jabłek o zwartym miąższu, który się nie rozgotuje. Nie dopuście też, by owoce puściły za dużo soku, bo wtedy masa nie zgęstnieje tak, jak należy, i trzeba będzie dodać 1-2 łyżki skrobi ziemniaczanej, rozrobionej w niewielkiej ilości wody.



Jabłkowy kisiel z budyniu (4 porcje)

1 kg jabłek (teraz, we wrześniu, idealna będzie celesta)
sok z cytryny do smaku (1-2 łyżki)
4 łyżki ciemnego cukru trzcinowego
1 cukier wanilinowy
1/2 łyżeczki cynamonu
szczypta mielonych goździków
1 opakowanie budyniu waniliowego bez cukru

Jabłka obrać i pokroić w grubą kostkę. Włożyć do garnka o nieprzywierającym dnie, dodać sok z cytryny, cukier trzcinowy, cukier waniliowy i przyprawy. Gotować kilka minut na średnim ogniu bez przykrycia, od czasu do czasu delikatnie mieszając, by jabłka się nie przypaliły. Budyń dokładnie połączyć z jedną szklanką wody. Jabłka zdjąć z ognia, dodać budyń, energicznie mieszając. Postawić z powrotem na ogień i gotować jeszcze 1-2 minuty, cały czas mieszając. Jeśli masa jest zbyt gęsta, dolać wody. Wyłożyć na spód ciasta (mogą być też kupne biszkopty lub herbatniki) lub przełożyć do salaterki, uklepać łyżką i schłodzić. Jeśli za oknem jest zimno - albo po ciężkim dniu potrzebujecie czegoś na pokrzepienie - zjedzcie deser na gorąco.

Można podawać z roślinnym sosem waniliowym.

Roślinny sos waniliowy
3/4 szklanki dowolnego mleka roślinnego zmiksować blenderem na puszysty krem z kilkoma (5-6) łyżkami kleiku ryżowego w proszku (to pomysł Asi z Sojaturobie), cukrem pudrem do smaku i kilkoma kroplami ekstraktu waniliowego.

Smacznego i nie zapominajcie o jabłkach!

Komentarze

  1. ale super pomysł, nie wpadłabym aby wykombinować taki deser ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mario, świetny pomysł , ja bardzo lubię kisiel domowy, ale jabłkowego nie robiłam, bo wydawało się mi ,że będzie nudny ,a tu przepis taki ,że zrobię , bo apetycznie sie prezentuje i ze składu , nic a nic nie jest nudny
    p.s a jaką szarlotkę robisz z 2 kg jabłek , przyznaj się ?Może będzie przepis?

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki, dziewczyny :)

    Alu, szarlotkę najbardziej lubię klasyczną, na kruchym spodzie: 300 g krupczatki, 200 g masła, 100 g cukru (w tym waniliowy) + 3 żółtka i duża szczypta soli.
    2 kg jabłek uprażyć z 6 łyżkami cukru, cynamonem i 1 łyżką masła. Wyłożyć na podpieczony spód z 2/3 ciasta. Pozostałą 1/3 ciasta wykorzystać na kruszonkę. Szarlotkę podawać z cukrem pudrem. Wsio :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mario , dziękuję
      Wieki nie robiłam takiej klasycznej szarlotki, od czasu jak Ada jada po wegańsku , najczęściej takie piekę

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Ciszka (kiszka) kaszubska

Curry z czerwonej soczewicy

Płatki ryżowe po indyjsku na śniadanie